START ZAWSZE BYWA CIĘŻKI

12:15

Cześć,witam was!
Jeśli to czytacie, najprawdopodobniej jesteście tu dzięki portalowi zszywka,gdzie dodałam swoje zdjęcie z małą przemianą(po raz kolejny) jednak teraz postanowiłam trochę bardziej rozbudować ten temat,ze względu na dosyć sporą ilość pytań i niemałe zainteresowanie. Może jednak trafiliście tu przypadkiem? Nieważne, grunt że jesteście tu i interesuje was treść! Zależy mi,abyście otrzymali odpowiedź na nurtujące was pytania,a nóż może komuś się to przyda i zastosuje to w swoim życiu.
(poniżej prezentuje zdjęcie,o którym wcześniej wspomniałam)






A więc zanim zacznę opowiadać o swojej długiej,ale jakże wyboistej i trudnej drodze do momentu,w którym teraz się znajduję, chciałabym nakreślić,że nie zamierzam wpisywać tu co drugi dzień planu treningowego, przepisów na zdrowe jedzenie(chyba,że coś jest naprawdę pycha i godne uwagi!),starania się dorównać Ewie Chodakowskiej,czy być fit trenerem :D Takich blogów jest mnóstwo jak i ludzi,którzy będą potrafili Cię przeprowadzić i "usadzić" na odpowiednim torze,związanym ze zmianą złych nawyków na te zdrowsze ;) Ja usiłuję opisać SWOJĄ drogę, której początków  nie powinniście naśladować.

A więc zacznę od tego, że jako mała dziewczynka zawsze byłam bardzo szczuplutka. Problemy zaczęły się wraz z dojrzewaniem,do czego doszły jeszcze leki na sterydach z powodu choroby, co spowodowało niesamowity przyrost masy ciała. Uwierzcie mi, był bardzo duży! 
Niezbyt pamiętam ten czas,bo na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy,jednak z czasem było coraz gorzej. Dostrzegłam to,gdy niektóre osoby z mojego otoczenia(szkoła) zaczęły się po cichu ze mnie naśmiewać, niektórzy mówili to na głos. Ja jako osoba bardzo wrażliwa, bardzo mocno to przeżywałam, każde słowo typu "pączek","piłka"  sprawiało mi dużą przykrość. Starałam się stosować różne diety, liczyłam kalorie,odmawiałam sobie posiłków,nawet się głodziłam.Było mi słabo,źle się czułam,co odbijało się na bliskich,czułam złość,rozżalenie..Wytrzymywałam tak kilka dni po czym w nagrodę zaczynałam się objadać, wpychałam w siebie ogromne ilości jedzenia, lody,czipsy,ciastka i chociaż czułam się pełna, jadłam na siłę wmawiając sobie "od jutra znów dieta" , "zjem wszystko dziś,jutro nie będę już miała czego". I tak wprowadzałam się w błędne koło. Moja motywacja trwała chwilę.po czym zaczynając ćwiczyć, brakowało mi sił i ją traciłam.
Dopiero gdy odstawiłam leki,moje ciało uległo małej,ale znaczącej poprawie.Jednak wtedy to nie była nawet 1/3 tego ,co chciałabym osiągnąć. 
Mój przełom(niestety negatywny,o którym chciałabym również się rozpisać,być może w następnej notce) nastąpił w momencie, w którym pierwszy raz porządnie się zakochałam,tak,że wprowadzało mnie to w szaleństwo. Co gorsze,facet kompletnie nieodpowiedzialny z mentalnością dzieciaka. Ja,jako wrażliwa osoba, każde rozstanie(a było ich wiele) brałam do siebie,przez co potrafiłam nie jeść nic po 2 dni. Bardzo zleciałam z wagi. Koszmar ciągnął się przez ponad 2 lata. Jednak każda burza ma swój koniec i po niej wreszcie wyszło dla mnie słońce! Postanowiłam zadbać o siebie ,DLA SIEBIE! Ale przyznam się ,że i również wtedy chciałam utrzeć mu nosa :) Dziś już wiem,że najważniejsze to czuć się dobrze samemu ze sobą,a reszta przyjdzie sama.

Teraz trochę więcej konkretów dotyczących moich ćwiczeń. Z racji,że jestem(a raczej byłam) osobą troszeczkę leniwą i szybko traciłam zapał i motywację,szczególnie zaczynając(PIERWSZE DNI SĄ NAJGORSZE,JEŚLI PRZEZ NIE PRZEBRNIECIE,BĘDZIE JUŻ Z GÓRKI-SŁOWO)
wtedy moim ulubionym przedmiotem do ćwiczeń był:

➨ HULA-HOP Z WYPUSTKAMI
Jak i do dziś,uwielbiam go po prostu :) To niesamowite,w jak krótkim czasie,porównując je z innymi ćwiczeniami,w moim przypadku, zauważyłam efekty, a mianowicie WCIĘCIE W TALII,którego tak mi brakowało. Wcześniej wyglądałam jak spongebob, czyt.kwadraciak :D Kręciłam nim dzień w dzień, 20 minut w lewą stronę,20 w prawą.

Co jest najważniejsze w tym ćwiczeniu?
Przede wszystkim wytrzymałość przez pierwsze dni, dopóki ciało się nie przyzwyczai do uderzeń przez wypustki. Musicie dać sobie odpocząć,dopóki siniaki się chociaz trochę nie zagoją(tak, będziesz je miała).
Systematyczność,wytrwaj miesiąc,a zobaczysz pierwsze efekty,gwarantuję Ci to :)
Świetna opcja  dla tych mniej chętnych do ćwiczeń,możesz oglądać swój ulubiony serial,kręcąc hula hopem, czas na pewno minie szybciej :)

➨ OBCIĄŻNIKI NA NOGI :klik:
Ja używałam takich,które miały po 1,5kg,można je kupić na allegro,cena do 40 zł z przesyłką.
Przysiady,wyrzuty nóg,unoszenie ich w góre,wykroki.
Pamiętajcie,pośladki lubią z obciążeniem! ;)
TU macie świetny blog,z którego korzystałam,naprawdę polecam te ćwiczenia, świetna pupa po nich gwarantowana!
Do momentu kupienia sprzętu, ćwiczyłam z torbą naładowaną ciężkimi książkami,robiłam z nią przysiady,wykroki. Polecam dla tych,którzy nie mają czasu,pieniędzy na własny sprzęt,czy na karnet na siłownię,WYSTARCZY CHCIEĆ A SPOSÓB ZAWSZE SIĘ ZNAJDZIE!

➨ ROWER
W moim przypadku ulubiony sposób na trening,chwila dla siebie,czas na relaks,przemyślenia..
Świetnie sprawdza się z ulubioną muzyką i słuchawkami.
Nawet się nie spostrzegłam, gdy moje ciało zaczęło tracić zbędne kilogramy.

➨ Moja przygoda z siłownią trwała krótko z racji tego,że po prostu nie wiedziałam jak ćwiczyć na różnych przyrządach,a jako osoba dosyć nieśmiała,nie potrafiłam do kogoś zagadać,aby chociaż w skrócie przedstawił mi instrukcję. Dziś wiem,że to był błąd, wiecie dlaczego? Bo każda z tych wysportowanych osób kiedyś stawiała pierwsze kroki na siłowni,plącząc się między tymi bardziej zaawansowanymi i podglądając ich osiągnięcia ;)

➨ Częścią ciała,na której najbardziej mi zależy,a jednocześnie najciężej mi "wyrobić" jest brzuch.
Na spalenie tłuszczu polecam treningi cardio,takie jak rower,spacery(nordic walking) ,bieg 3-4 razy  w tygodniu, piszę tu o bardziej domowych sposobach, ale przede wszystkim polecam zakup karnetu na siłownie i tam zrzucenie zbędnych kilogramów! Dziś wiem,że gdybym była w tamtym miejscu znów, na pewno wybrałabym się na siłownie,zamiast męczyć się w domu :)  Dodatkowo brzuszki, po 30 góra.ponieważ mój brzuch tego nie wytrzymywał :(

➨ Dieta moi kochani..to podstawa. Gdybym miała od początku  tyle silnej woli jak teraz,potrafiła przeżyć bez pizzy,coli,laysów i innych fast foodów, dziś byłabym w miejscu do którego dalej dążę,jednak to mnie spowolniło jak i moje efekty.
Powoli uczę się odstawiać puste kalorie,zastępować je wartościowymi posiłkami,jednak nie zawsze pozwala mi na to czas. A jak jest u was? Mam nadzieję,że potraficie wytrwać w postanowieniach!

Do lata jeszcze trochę czasu zostało,tak postanowiłam teraz,że do tego czasu dojdę tam,gdzie powinnam dojść już dawno. A wy? Jesteście ze mną? Mam nadzieję,że razem,przez wspólne wspieranie się damy radę.  Wrzucam jeszcze kilka zdjęć z mojej "przemiany",chociaż długa droga jeszcze przede mną, jestem trochę dumna,że udało mi się coś zmienić.



Wybaczcie,że niektóre zdjęcia są słabej jakości,ale są sklejkami z różnych czasów,obiecuję,że moje kolejne posty i fotografie będą już profesjonalne.
Jeśli macie jakieś komentarze,bądź nie zrozumieliście pewnych rzeczy,albo chcielibyście po prostu jakiś wątek wyjaśnić bardziej,piszcie śmiało w komentarzach,albo w zakładce "kontakt" macie info jak tego dokonać.




You Might Also Like

10 komentarze

  1. super przemiana

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile miesiecy ćwiczyłas ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 miesięcy z przerwami, ale rower przez wiosnę,lato i jesień cały czas,hula hop również cały czas ćwiczę :) cała przemiana trwała około rok, ale gdybym była bardziej systematyczna,to na pewno trwałoby to krócej :)

      Usuń
  3. Wow, gratuluję! Sama marzę o takim ciele. Do ćwiczeń już się przyzwyczaiłam i jestem systematyczna, ale większym problemem jest dla mnie jedzenie... Liczyłaś każdą kalorię i całkowicie wykluczyłaś słodycze? Ile posiłków dziennie jadłaś? Czy przywiązywałaś aż tak dużą wagę do prawidłowej diety?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za takie słowa. Najważniejsza jest systematyczność,jeśli chodzi o ćwiczenia więc jesteś na dobrej drodze 🙂 Na początku liczyłam kalorie, nawet omijałam posiłki(ale to była głupota) dziś staram się jeść WSZYSTKO,ale w mniejszych ilościach, nie odmawiam sobie niczego,bardziej staram się skupić na aktywności(polecam rower,niby banalne ale u mnie zdziałał cuda). Nie lubię słodyczy,więc ich nigdy nie jadłam i nie jem,za to mam słabość do fast foodów,pizza,frytki..kocham to, staram się jeść tego jak najmniej,jednak pozwalam sobie i na to. Ja osobiście odradzam liczenie kalorii,bo to wprowadza stres, jeżeli zjem coś i przekroczę daną dawkę to co będzie..Czasami warto zastąpić słodycze,albo fast foody jakimiś własnymi wyrobami,na zdrowszych składnikach,i tak robiłam o ile czas mi na to pozwalał,ale pozwól sobie też na odrobinę przyjemności,ja tak robię i jestem szczęśliwa, bo nie wyobrażam sobie ciągnąć pół życia na sałacie 🙂 Nie jestem specjalistką, mówię na swoim przykładzie jak to wyglądało. Dieta na pewno przyśpieszyłaby efekt chudnięcia,ale jeśli tak jak napisałaś,lubisz jeść i to jest problem,to prędzej czy później(po schudnięciu) będziesz sięgać znów po takie posiłki, a jeśli teraz przyzwyczaisz swoje ciało do ścisłej diety, to później zmieniając nawyki, mozesz dostrzec u siebie efekt jojo. Uważam,że lepiej jeść mniej,ale wszystko po troszkę i od czasu do czasu zastąpić składniki na te zdrowsze. Trzymam kciuki,napisz jak Ci idzie :*

      Usuń
  4. Wow... Super przemiana zazdroszczę. Sama starałam się ćwiczyć lecz jestem cholernie leniwa a gdy już ćwiczyłam to po kilku dniach rezygnowałam. W dodatku kocham słodycze co mi nie pomaga. Życzę powodzenia w dalszym dążeniu do celu.
    Ps. Zazdroszczę pupy. Jest ładna i kształtna 😃😃😃😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też przez to przechodziłam i do dzisiaj przechodzę i borykam się z myślami,a może dziś sobie odpuszczę..ale wiem,że jeden dzień i potem następny i przepada moja systematyczność :D Rozumiem Cię,ja tak mam z fast foodami,pizza,frytki..kocham to! Cały czas ze sobą walczę,ale czasami ulegam. Dziękuję za miłe słowa,buziaki :*

      Usuń
  5. Jesteś i wcześniej też byłaś śliczna :) No, ale teraz masz taką sylwetkę, której niejedna mogłaby pozazdrościć ;) Ja podziwiam Twoje samozaparcie i wytrwałe dążenie do celu. Jestem bardzo szczupła, ale np chciałabym wyrobić sobie brzuch. Ćwiczyłam, były efekty, ale zaprzestałam i zauważyłam, że trochę tłuszczyku się na nim nagromadziło. Czas powrócić do formy. Przyjemnie było czytać wpis, który daje tyle motywacji :) Hula-hop z wypustkami bardzo mnie ciekawiło, ale nawet jako dziecko nie potrafiłam kręcić tym zwyczajnym :(
    Obserwuję, bo wiem, że inspiracji i motywacji u Ciebie nie zabraknie! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz i obserwację.
Zostaw swój adres bloga, zawsze odwdzięczam się tym samym